Niedojrzałość w marketingu jest wtedy, gdy wprowadzamy nowy produkt IT na rynek, bez pomysłu na niego.
Kończy się to przeważnie, całkowitym przepaleniem budżetu.
Dojrzałość marketingowa rozpoczyna się, gdy zdobywamy wiedzę o produkcie i rynku, jesteśmy w stanie szybko się dopasowywać do potrzeb klientów. Posiadamy strukturę, która w błyskawiczny sposób, pozwala na rozwój produktu zgodny z potrzebami klientów i zwrotem z inwestycji.
FILAR 1 Dojrzałość marki
Wiemy dokładnie, co sprzedajemy. I to nie jest dokument, który leży na półce u prezesa, tylko realnie jest zrozumiany i wdrożony w całej firmie. Ilość stron dokumentu jest odwrotnie proporcjonalna, do zrozumienia go, przez pozostałych członków organizacji.
- USP — unique selling proposition – co sprawia, że produkt jest unikalny i wart kupowania.
- UA – unfair adventage — niesprawiedliwa przewaga, co sprawia, że produkt nie będzie skopiowany, albo zastąpiony.
- RTB – reason to believe — jaki mamy powód do wierzeń, czyli dlaczego, ktoś ma uwierzyć w to co robimy?
Przykład, dla 0101marketing:
- USP – dbamy o to, żeby każda złotówka na marketing się zwróciła.
- UA – pracowaliśmy dla ponad 120 firm, 14+ lat doświadczeń.
- RTB – prezentujemy na stronie dokładne koszty pozyskania lead’ów dla naszych klientów.
FILAR 2 Dojrzałość procesów marketingowych
Wiemy dokładnie które kanały pozyskania klienta są rentowne.
- Śledzimy zachowania klientów, od pierwszego kontaktu z reklamą, aż do momentu zakupu.
- Korzystamy z oprogramowań takich jak: SemRush, żeby zbierać dane z rynku o konkurencji.
- Mamy dobrze skonfigurowane: Google Data Studio, Google Tag Manager, Google Analytics, Facebook Ads, Google Ads, HotJar i inne.
Kluczowe przemyślenia
- Wdrożenie wyższego poziomu dojrzałości marketingowej w firmie jest procesem, który wymaga ciągłego kontaktu z rynkiem i nie wydarza się podczas spotkań “z zarządem”, podczas “dyskusji z konsultantem”, ani poprzez czytanie mądrych książek.
- Najczęściej nie udaje się zwiększyć dojrzałości marketingowej w firmie, bo to, co ustali zarząd, “nie dociera” do poziomu operacyjnego. Cóż z tego, że po półrocznych dyskusjach top management, doskonale wie, na czym polega ich komunikacja marki, jak copy-writer tak czy siak, napisze po swojemu.