

Wzrost w Twojej firmie prawdopodobnie wygląda znajomo: stały, przewidywalny strumień klientów pochodzących z poleceń i / lub dobrej reputacji na rynku.
To komfortowa sytuacja, świadectwo jakości Twojej pracy i zaufania, jakim darzą Cię klienci. Każdy CEO dąży do takiej stabilności.
Jednak ten komfort kryje w sobie ukryte ryzyko. Opieranie całego procesu pozyskiwania klientów na jednym lub dwóch kanałach, nawet tych najbardziej niezawodnych, tworzy strategiczną podatność.
To stabilność, która trwa tylko do momentu, gdy ten jeden fundament zacznie słabnąć.
To ryzyko jest dziś większe niż kiedykolwiek, ponieważ sposób, w jaki firmy kupują, radykalnie się zmienił. Złożoność procesu zakupowego w B2B rośnie w tempie, które trudno zignorować. Najnowsza analiza przeprowadzona w 2024 roku przez HockeyStack ujawnia skalę tego wyzwania: zamknięcie jednej transakcji B2B wymaga obecnie średnio 266 punktów styku (touchpoints) – co stanowi wzrost o prawie 20% w ciągu zaledwie jednego roku.
To już nie jest prosta ścieżka od A do B; to skomplikowana sieć interakcji na dziesiątkach platform, w prywatnych rozmowach i na długo przed tym, zanim potencjalny klient w ogóle trafi na Twoją stronę.
Poleganie na jednym kanale to nie tylko ryzyko – to oddanie kontroli nad przyszłym wzrostem.
Ten artykuł nie jest kolejnym wezwaniem do „robienia więcej marketingu”. To praktyczny plan, który pokazuje, jak przejść od polegania na szczęśliwym trafie do świadomego budowania systemu pozyskiwania klientów – takiego, który jest odporny na zmiany, przewidywalny i gotowy na skalowanie.
Mentalność „jeśli coś działa, nie ruszaj” jest kusząca, zwłaszcza gdy jeden kanał, jak polecenia czy precyzyjnie targetowane reklamy w Google, historycznie dostarczał wysokiej jakości leady.
Problem polega na tym, że żaden kanał nie jest wieczny. Każdy ma swój cykl życia, a poleganie na jednym źródle naraża Twój pipeline na cztery fundamentalne zagrożenia, które powinny spędzać sen z powiek każdemu CEO.
Wyobraź sobie, że 80% Twoich kwalifikowanych leadów pochodzi z organicznych wyszukiwań w Google lub z zasięgów na LinkedIn.
Pewnego ranka budzisz się i odkrywasz, że aktualizacja algorytmu drastycznie obniżyła Twoją widoczność. Twój pipeline wysycha niemal z dnia na dzień.
To nie jest hipotetyczne zagrożenie – to cyfrowy odpowiednik trzęsienia ziemi, które regularnie nawiedza firmy budujące swój model biznesowy na wynajętym gruncie.
Oddawanie kontroli nad kluczowym procesem biznesowym w ręce zewnętrznej platformy, której priorytety mogą zmienić się w każdej chwili, jest strategicznym hazardem.
Każdy skuteczny kanał marketingowy nieuchronnie przyciąga konkurencję.
Kanał, który dziś jest rentowną „błękitną laguną”, jutro staje się „czerwonym oceanem” zaciętej walki. Wzrost konkurencji prowadzi do eskalacji kosztów pozyskania klienta (CAC).
Twoje reklamy stają się droższe, a ich skuteczność spada.
W pewnym momencie ROI zaczyna pikować, a kanał, który był motorem wzrostu, staje się jedynie kosztownym sposobem na utrzymanie status quo.
Bez dywersyfikacji jesteś zakładnikiem rosnących kosztów i malejących marż.
Twoi potencjalni klienci nieustannie zmieniają sposób, w jaki szukają informacji, edukują się i podejmują decyzje. Jeszcze kilka lat temu kluczowe były blogi i whitepapery.
Dziś decydenci czerpią wiedzę z niszowych podcastów, zamkniętych społeczności na Slacku czy opinii ekspertów na LinkedIn.
Jeśli cały Twój marketing jest skoncentrowany na kanale, który Twoja grupa docelowa zaczyna opuszczać, to tak, jakbyś uparcie łowił ryby w wysychającym jeziorze.
Najnowsze dane rynkowe potwierdzają tę złożoność. Według badania McKinsey z 2024 roku, klienci B2B w swojej podróży zakupowej korzystają obecnie średnio z 10,2 kanałów interakcji – to dwukrotnie więcej niż w 2016 roku.
Ta statystyka to nie tylko ciekawostka; to strategiczny sygnał alarmowy.
Oznacza, że Twoi klienci oczekują spójnego doświadczenia na wielu platformach, a Twoja obecność w jednym czy dwóch miejscach to za mało, by skutecznie wpłynąć na ich decyzję.
Brak obecności w nowych, wschodzących kanałach oznacza, że stajesz się niewidoczny dla nowej generacji nabywców.

Poleganie na jednym kanale daje Ci bardzo wąski i często zniekształcony obraz rynku.
Jeśli Twoim głównym źródłem są polecenia, docierają do Ciebie tylko klienci podobni do tych, których już masz, co zamyka Cię w „komorze echa” i uniemożliwia odkrycie nowych, potencjalnie bardziej lukratywnych nisz.
Jeśli skupiasz się tylko na Google Ads, widzisz jedynie tych klientów, którzy już wiedzą, jak nazwać swój problem.
Tracisz z oczu cały segment rynku, który ma problem, ale jeszcze nie zna rozwiązania – segment, który możesz samodzielnie wyedukować i zdominować.
Przejście od jednego kanału do działań omnichannel to zmiana myślenia – od strategii do taktyki.
Zamiast pytać „który kanał jest najlepszy?”, zacznij myśleć o budowie zrównoważonego ekosystemu, w którym różne kanały pełnią różne role, podobnie jak różne klasy aktywów w portfelu inwestycyjnym.
Oto jak może wyglądać taki portfel dla firmy custom software development:
To są Twoje niezawodne, mierzalne i przewidywalne aktywa marketingowe. Ich celem nie jest tworzenie nowego popytu, ale skuteczne przechwycenie tego, który już istnieje na rynku – czyli dotarcie do firm, które aktywnie szukają rozwiązania i są gotowe do rozmowy.
Choć są to często najdroższe kanały z powodu wysokiej konkurencji, stanowią absolutny fundament przewidywalnego pipeline’u.
Rola CEO: Twoim zadaniem jest tu egzekwowanie dyscypliny i rentowności. Pytania, które powinieneś zadawać, to nie „czy robimy SEO?”, ale „Jaki jest nasz koszt pozyskania klienta (CAC) z płatnych wyszukiwań i czy jest on zrównoważony w stosunku do wartości życiowej klienta (LTV)?”. „Jak nasza pozycja na Clutch wypada na tle trzech naszych głównych konkurentów i jaki mamy plan, aby stać się numerem jeden w naszej niszy?”.
To są Twoje inwestycje w przyszły wzrost. Ich celem nie jest natychmiastowa konwersja, ale budowanie autorytetu, edukowanie rynku i tworzenie popytu, który będziesz mógł przechwycić za 6, 12, a nawet 18 miesięcy.
Te działania są trudniejsze do zmierzenia za pomocą tradycyjnych metryk ROI, ale to one budują trwałą przewagę konkurencyjną i pozwalają uciec od pułapki konkurowania wyłącznie ceną.
Rola CEO: Twoim zadaniem jest tu ochrona długoterminowej wizji przed presją krótkoterminowych wyników. Musisz zrozumieć i zaakceptować, że ROI tych działań jest opóźnione i często niewidoczne w tradycyjnych modelach atrybucji. Pytania, które powinieneś zadawać, to: „Czy stajemy się głównym źródłem wiedzy na temat X w naszej branży?”, „Jak rośnie nasza 'darmowa’ widoczność, mierzona np. wzrostem wyszukiwań nazwy naszej marki (branded search)?”. „Czy nasi kluczowi eksperci są rozpoznawalni i cytowani w branżowych dyskusjach?”.
To działania, które budują głębokie, trudne do skopiowania relacje i tworzą prawdziwą fosę obronną wokół Twojego biznesu. Ich zwrot z inwestycji jest mierzony nie w leadach, ale w lojalności, retencji, strategicznych partnerstwach i dostępie do informacji rynkowych z pierwszej ręki.
Rola CEO: Twoim zadaniem jest tu aktywne zaangażowanie i budowanie sieci na najwyższym szczeblu. Marketing może zarządzać programem, ale relacje między liderami firm partnerskich musisz budować osobiście. Pytania, które powinieneś sobie zadawać, to: „Czy jesteśmy tylko obecni na eventach, czy aktywnie kształtujemy dyskusję?”, „Czy nasz program partnerski to prawdziwy ekosystem przynoszący obopólne korzyści, czy tylko lista logo na stronie?”, „Czy ja i mój zespół zarządzający mamy silne, osobiste relacje z liderami w naszej branży?”.
To Twoje laboratorium innowacji marketingowych. Niewielka, ale świadoma część budżetu przeznaczona na testowanie nowych, potencjalnie przełomowych kanałów, zanim staną się one mainstreamowe i drogie. Większość tych eksperymentów zakończy się niepowodzeniem, ale te udane mogą stać się Twoimi „Blue Chips” za kilka lat.
Rola CEO: Twoim zadaniem jest tu stworzenie kultury, która nie karze za inteligentne porażki. Musisz chronić budżet na eksperymenty przed cięciami i promować myślenie w kategoriach „uczenia się”. Pytania, które powinieneś zadawać, to: „Jakie trzy nowe kanały lub formaty testujemy w tym kwartale?”, „Czego nauczyliśmy się z eksperymentów, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów w zeszłym kwartale?”, „Jak systematyzujemy proces testowania i wyciągania wniosków, aby nie były to 'losowe akty marketingu’?”.
Jako CEO, Twoim zadaniem nie jest zarządzanie każdą kampanią.
Twoją rolą jest stworzenie strategicznych ram i kultury organizacyjnej, która wspiera i nagradza dywersyfikację. Oto jak możesz to zrobić:
Podsumowanie
Przejście od polegania na jednym kanale do budowy strategii omnichannel marketing to nie jest taktyczna korekta – to fundamentalna zmiana w sposobie myślenia o wzroście.
To przejście od reaktywnego czekania na to, co przyniesie rynek, do proaktywnego projektowania systemu, który generuje popyt.
Jako lider, musisz postrzegać tę zmianę nie jako zadanie dla działu marketingu, ale jako decyzję dotyczącą architektury całego modelu biznesowego. To świadomy wybór, który wpływa na alokację zasobów, strukturę zespołu i sposób, w jaki mierzysz sukces.
To decyzja o budowie firmy, która jest nie tylko rentowna dzisiaj, ale także odporna i przygotowana na wyzwania jutra.
Odporność w tym kontekście oznacza zabezpieczenie firmy przed nieuniknionymi wstrząsami: zmianami w algorytmach, pojawieniem się nowych konkurentów czy ewolucją zachowań klientów.
Budowanie biznesu na jednym kanale to strategiczne ryzyko, które często pozostaje niezauważone, dopóki nie jest za późno.
Dywersyfikacja to Twoja polisa ubezpieczeniowa, która gwarantuje, że pojedynczy punkt awarii nie zagrozi stabilności całej organizacji.
Ostatecznie, porzucenie iluzji bezpieczeństwa jednego kanału na rzecz inteligentnej strategii omnichannel to jeden z najważniejszych kroków, jakie możesz podjąć jako lider, aby zapewnić swojej firmie trwały i przewidywalny wzrost.
Przewidywalność, którą zyskujesz dzięki zrównoważonemu podejściu do kanałów, pozwala na dokładniejsze prognozowanie, pewniejsze inwestycje i mądrzejsze planowanie zatrudnienia. To przekształcenie marketingu z nieprzewidywalnego centrum kosztów w jeden z najbardziej niezawodnych motorów napędowych Twojej firmy.
To nie jest zadanie do odhaczenia – to imperatyw liderski.
